Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dom. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dom. Pokaż wszystkie posty

piątek, 22 września 2017

Projekt salonu - znajdź różnice






Mam dziś dla Was projekt salonu, a właściwie jego fragmentu  w nieco odmiennej niż zazwyczaj, bo komiksowej formie.

Nie naszła mnie wcale żadna rysunkowa fanaberia - tylko zostałam pozbawiona dotychczasowego narzędzia pracy w sposób dość dla mnie zaskakujący.

Producent oprogramowania ( V-ray dla Rhinoceros), które lata temu zakupiłam za grube dulary mając nadzieję, że wystarczy mi do końca mojego życia i moich dzieci (wiadomo, ze pójdą w ślady mamuśki ;))oznajmił mi właśnie, że żywotność oprogramowania się skończyła ( znaczy że program żył krócej ode mnie a na oko nic mu nie dolegało- "zdrowo żył i zdrowy umarł").
A ja mam sobie kupić ewaluację ( w jakimś tam krótkim terminie), albo  na nowo licencję, albo spadać na drzewo.
Wciąż zastanawiam się, którą z opcji wybrać i czy aby nie istnieje jakaś alternatywa, a póki co trzeba coś robić.
Jak oceniacie taką photoshopową wyklejankę?
Daje radę?


wtorek, 5 września 2017

Twoja wymarzona sypialnia




Projekt sypialni. Design Your Home with me


Rok szkolny świeżo napoczęty.
W domu wreszcie zapanowała cisza i spokój. :)
Prócz pyrkających w garze (ostatnich!) ogórów i ćwierkania ptaka ( nowy członek rodziny!) nie słychać nic.
:)
I kto najbardziej się cieszy z rozpoczęcia roku szkolonego?

Dziś chętnie zaszyłabym się w którejś z prezentowanych tutaj sypialni.
Najchętniej w tej pierwszej, na samej górze,
wraz z moją obecną bardzo niepokojącą lekturą:
Houellebecq " Uległość".

Tak, jak widać jestem masochistką, jak już leżec w wyrze to przynajmniej trzeba się trochę postresować lekturą ;).

Niestety, obowiązki wzywają, więc i lektura i sypialnia pozostaną w sferze marzeń.
Przynajmniej dziś.


A Wy? Która sypialnię wybieracie na dziś ?

2. zieloną ?




piątek, 25 sierpnia 2017

Styl Vintage







Robiąc porządki w komputerze  natrafiłam na stary projekt  z chyba 2009 roku, no dobra  może dość nieporadny ( ach! ten róż, dziś się bym chyba nie odważyła). Zaskoczył mnie styl w jakim ten projekt został wykonany, określiłabym go " wczesny vintage" :).

sobota, 27 maja 2017

5 idealnych zabaw na plaży




Ostatnio znów mniej mnie na blogu, a to dlatego, że jestem nie tylko
Matka Blogująca, ale też często Matka Pracująca,  Matka Ogarniająca Swoje Stadko, a przez ostatnie dwa tygodnie to jestem wreszcie



Matka Plażująca.




Tak, tak - sezon u nas w pełni i to dość nieoczekiwanie.
Na początku sypnęło śniegiem, a po trzech kolejnych dniach zaczął się lać z nieba żar :).

I tak z kozaczków i futer wskoczyliśmy w sandałki i letnie sukienki ;).
Po tak długiej i męczącej jesienio-zimie ( niemal bez wiosny!) postanowiliśmy korzystać ze słońca ile tylko się da.







wtorek, 4 kwietnia 2017

Poranna kawa - komiks





A jak jest u Was? Czy Wasze dzieciaki ujawniają podobne zdolności do wyczuwania zapachu kawy przez sen? A może mają inne talenty?

* Piątek to taki specjalny dzień w naszym przedszkolu w którym można przynosić własne zabawki. I w związku z tym każdy dzień zaczynamy pytaniem czy dziś jest piątek i kończymy - czy jutro będzie piątek. :)

czwartek, 16 marca 2017

Zielone akcenty we wnętrzach

Powracam do Was z tematem zieleni we wnętrzach.
Ostatnio miałam zaproponować pewnej Młodej Kobietce parę sposobów na odświeżenie i nadanie wyrazu jej młodzieżowemu pokoikowi.
Ustaliłyśmy, że motywem dominującym będzie zieleń.
A jakże! :)
Lubię wyzwania :).
Jak Wam się podoba?



projekt i wizualizacja Design Your Home with me

czwartek, 2 marca 2017

Trendy we wnętrzach na 2017




projekt i wizualizacja : Design Your Home with me


Ten temat powinien pojawić się na początku roku , ale w moim tegorocznym kalendarzu zabrakło miesiąca stycznia toteż trendami na rok 2017 zajmuję się dopiero dziś.

Ku mojej wielkiej uciesze nasze wnętrza mają stać się jeszcze bardziej zielone niż były w zeszłym roku !.

Tak, moi drodzy:


wracamy do lasu . :)



Homo-smartfonus tak się wyeksploatował, że jedynym remedium na jego skołatane nerwy i nadwyrężone od scrollowania paluszki będzie wymalowanie mieszkania na zielono i zakupienie kilku pokaźnych roślin w biedrze ( najlepiej kaktusów, fikusów, monster i innych).

A jak dodatkowo zakupi wężownice i palmy to już nawet z domu wyjść nie będzie musiał, bo roślinki te podobno produkują dla nas tlen.
Zamiast zaciągać się na zewnątrz smogiem, lepiej posiedzieć na zielonej sofie obok palemki, sącząc smoothie. :)

Powrót do natury i korzeni będzie się odbywał na wielu płaszczyznach.

Powoli

do lamusa przechodzi minimalizm 


poniedziałek, 12 grudnia 2016

Grenlandia w Gdańsku







Chciałabym się Wam pochwalić, że sala przedszkolna naszej najmłodszej, którą miałam okazję wraz z innymi  ( bardzo, bardzo zaangażowanymi ) rodzicami w prezencie mikołajkowym dla naszych pociech dekorować - zajęła (jednogłośnie!) pierwsze miejsce. :)

Dzieciaki w nagrodę pójdą do kina.
A więc trud się opłacił :).
Żartuję, żaden trud - duża przyjemność. 

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Idą Święta..







To, że mniej mnie na blogu wcale nie oznacza, że zapadłam w sen zimowy, albo że przynajmniej błogo leniuchuję z wielkim kubkiem herbaty z cytrynką i 1000-stronicową powieścią idealną na jesienne wieczory. :)
To, że mniej mnie na blogu oznacza, że zajęć mam za dużo jak na jedną , jesienną polską mamę. :) i zupełnie nie mam czasu na błogie leniuchowanie czyli pisanie bloga :).

O, i to jest właśnie pierwsza rzecz, która uległa zmianie po powrocie do kraju:


Nie mam na nic czasu :).



Polacy są generalnie narodem biegaczy - ciągle gdzieś pędzą.

Powiem Wam, że to też była pierwsza rzecz na jaką zwróciłam uwagę po naszym powrocie z sielskich, spokojnych Niemiec.
Ja jeszcze rozumiem, że Gdańsk w którym obecnie mieszkamy jest taki  właśnie - rozbiegany -  zresztą jak i każde większe europejskie miasto ( również w Niemczech), ale my zatrzymaliśmy się początkowo w małym miasteczku oddalonym od Gdańska o 50 km, adekwatnym wielkością do miasteczek z jakimi na co dzień mieliśmy do czynienia w N. i przez pierwsze dni zastanawialiśmy się nieustannie


dokąd Ci wszyscy ludzie wokół nas pędzą?



Żartowałam nawet do męża, że może oni wiedzą o czymś o czym my nie wiemy i np. robią zapasy ?
Wody pitnej, chleba, mąki, cukru, bo większość z tych ludzi miała ze sobą jakiś tobołek ( siaty) czego w N. też się na co dzień nie widziało.

czwartek, 17 listopada 2016

Projekt sypialni - film

Marzyła mi się kiedyś filmówka,ale coś po drodze mnie zatrzymało.
Ale jest.
Mój pierwszy film.
magia ruchomych obrazków :)
Mogę umierać .
 :)





Przepraszam za jakość!
Następnym razem będzie lepiej.
Może.

piątek, 28 października 2016

Projekt sypialni



Pierwsza wersja ostatniego projektu sypialni .
O tyle dla mnie sympatycznego, że miał w roli głównego akcentu wystąpić motyw księżyca :).
To lubię.




Jak się Wam podoba zajawka? :)

środa, 19 października 2016

5 pomysłów na jesienne zabawy








Nie bardzo lubię jesień. 


Od lat cierpię na chroniczny brak słońca i ciepła, a lato dla mnie zawsze za krótkie :).

Mając w domu dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym trzeba jednak zacisnąć ząbki, ubrać ciepło i poszukać odrobiny słońca w tym ponurym, pochmurnym czasie.
Szczególnie w wolny od zajęć szkolnych i przedszkolnych weekend. ;)
A jak już człowiek wyjdzie i się porządnie rozejrzy to się okazuje, że jesień wcale nie jest taka zła...


I dlatego warto mieć dzieci! :-)



Gdyby ich nie było to w wolny,  pochmurny weekend siedziałabym najpewniej w domu, czytała w łóżku książki i nadrabiała zaległości filmowe i utrwalałabym w sobie przekonanie, że jesień jest zła zła zła i najlepiej to ją przespać. :)

A można na przykład pójść na długi, cudny jesienny spacer.
Nazbierać z dzieciakami bajecznie barwnych liści, kasztanów i innych jesiennych cudów.

poniedziałek, 26 września 2016

Jak świadomie nie zostałam minimalistką







Jakiś czas temu znalazłam stary tekst , jeszcze z czasów studenckich czyli z 50 lat temu, he , żartuję.
Tekst jest z 2004 roku , czyli jeszcze sprzed Internetów jakie znamy, a przede wszystkim sprzed wielkiej mody na MINIMALIZM ( szczególnie wśród blogerów :))


O MINIMALIZMIE SUBIEKTYWNIE pisałam już kilka tygodni temu , a dziś stary tekst mówiący o tym jak konsekwentnie dążyłam

drogą nie-minimalisty. :)

poniedziałek, 12 września 2016

Jak zgubić się w kaszubskich lasach cz.2





Wakacje minęły i coraz mniej okazji do spontanicznych wypadów (szczególnie dla tych co na co dzień pełnią rolę luksusowej taksówki dla własnych dzieci :)).

Obiecałam Wam jakiś czas temu dokończenie relacji z pierwszej części "gubienia się w kaszubskich lasach", może się komuś przyda na kolejny - ponoć bardzo ciepły - weekend.

Po zupełnie nieoczekiwanym "odkryciu" i zwiedzeniu kościółka w malowniczych i słodkich :) "Lizakach" poturlaliśmy się dalej - mąż  z miną zwycięzcy ( " A nie mówiłem, że warto wyleźć z chałupy?"), a ja z lekkim poczuciem winny za wcześniejsze marudzenie.
Nie ujechaliśmy daleko gdy naszym oczom ukazała się


żuławska chata z charakterystycznym podcieniem.



I to w samym sercu Kaszub!.
Drewniana, na kamiennej podmurówce z typową ryglową wystawką wspartą na drewnianych filarach.

Uznałam to za nadprzyrodzone nagromadzenie estetycznych podarunków jak na jeden dzień i zaczęłam podejrzewać, że nasze zgubienie się lesie wcale nie było przypadkowe..

Bo nie wiem czy Wam mówiłam ( niektórym na pewno :)), że ja w takiej żuławskiej chacie to planowałam się urodzić, dojrzeć, powić moją 5 dzieci, spokojnie się zestarzeć i jako uśmiechnięta staruszka otoczona wianuszkiem wnuków i prawnuków zejść ( z tego świata ).
Ze wszystkich atrakcji pozostały mi już chyba tylko te 2 ostatnie ;).

środa, 24 sierpnia 2016

Polska pachnie




Jabłka z naszego wakacyjnego, tymczasowego ogrodu :)


Powoli "odpoczywamy" sobie po trudach podróży i oswajamy na nowo z Polską.

Pierwsze co mnie mocno zaskoczyło to to, że


 Polska pachnie




Oczywiście, bywa, że i śmierdzi np. nasze gdańskie podwórko w ogóle się nie zmieniło przez te 3 lata i nadal cuchnie uryną ( szczególnie o tej porze roku : turyści + autochtoni + upał + piwo + wino + inne trunki). :).

Ale zasadniczo Polska pachnie.

Mieszkaliśmy ostatnie 3 lata na niemieckiej, bardzo malowniczej wsi, niedaleko krzaków bzu na ten przykład i one niemal w ogóle nie pachniały!
Otwierałam okno, a nawet okno tarasowe, w sensie takie na 2 metry, zaciągałam się i...
 nic.
A bez bujny dosłownie 10 metrów od domu rósł.
Kiedyś nawet obudził się we mnie dziennikarz śledczy i pożyczyłam od męża drabinę, postawiłam pod bzem, wdrapałam się na 5 szczebel i zaczęłam z bliska wąchać.
Zerwać się jednak nie odważyłam bo w Niemczech nie bardzo można. Tzn. nie ma oficjalnego zakazu, szczególnie jak bez "niczyj", ale nie uchodzi i nie wypada, bo to nie Twoje i nie rusz.
Boś burak, cham albo inny emigrant.

Tak się tam stresowałam, że nawet dzieciakom kwiatków polnych na wianki zrywać nie pozwalałam.:) Kwiatki to się kupuje w tym sklepie na wielkie" L ", albo "A", a czasem na "E "a nawet na "G" .
hehe
Wracając do bzu, stałam na drabinie i wąchałam i jakby, jakby coś tam delikatnie poczułam!

wtorek, 23 sierpnia 2016

Dom





Miałam małą przerwę, ale chyba mi wybaczycie, bo powód był naprawdę ważki. :).

Pisałam Wam w poście "Widok z okna", że żegnamy się z naszym obecnym miejscem zamieszkania .
Pożegnaliśmy się nie tylko z miejscem - domem w którym przebywaliśmy ostatnie 3 lata, ale i krajem.

Pożegnaliśmy się z życiem na emigracji, które szczególnie w ostatnim roku mocno nas wszystkich zmęczyło.
Może jak w tej starej emigranckiej piosence : zbyt długo śpiewał nam ten obcy wiatr...:)

piątek, 24 czerwca 2016

Sztukoterapia



Foto: Design Your Home with me                                                                      


Sztukoterapia dla dzieci i nie tylko 




Nie wiem jak wygląda terapia w polskich szpitalach psychiatrycznych, ale wiem za to jak wygląda w niemieckich. 

Nie,  jeszcze sama nie korzystałam z jej dobrodziejstw, :) ale za to jak studiowałam to podczas wakacji wyjeżdżałam do pracy do niemieckiej kliniki chorób wszelakich (w tym psychicznych )i tam właśnie miałam okazję przyjrzeć się takiej terapii z bliska...

Mnie, wtedy  studentkę  gdańskiej ASP zachwycił niemiecki oddział psychiatryczny :) właśnie ze względu na duży nacisk jaki kładziono na terapię sztuką.

Pacjenci całymi dniami byli jej poddawani ( czy się jej poddawali to już inna sprawa ;)).
A do dyspozycji mieli wszystko czego dusza zapragnie.

Malowanie, rysowanie wszelkimi technikami i za pomocą wszelkich dostępnych materiałów to pikuś. Mnie najbardziej zachwyciła pracownia ceramiczna z własnym piecem do wypalania, mała drukarenka i introligatornia, warsztaty tkackie i wiele innych. Raj dla studenta ASP i każdego rękodzielnika.
Szkoda tylko, że ja po tych warsztatach i pracach jedynie sprzątałam , a nie mogłam w nich uczestniczyć. :)